Polecany post

Kryzys, który potrwa

Polskie strony internetowe w Wielkiej Brytanii Rynek polskich stron internetowych w Wielkiej Brytanii jest bardzo rozwinięty i podlega ciągł...

wtorek, 20 lipca 2021

Kryzys, który potrwa

Polskie strony internetowe w Wielkiej Brytanii


Rynek polskich stron internetowych w Wielkiej Brytanii jest bardzo rozwinięty i podlega ciągłym zmianom. Jest wciąż chyba najbardziej obszerny z tych zagranicą, ale najwyraźniej zaczyna się kurczyć.

mniej polskich gazet w UK
Trudno nawet powiedzieć, aby się koncetrował albo monopolizował - bo po wskaźnikach internetowych (liczba wizyt, kliknięć itp.) nie widać, aby kilka podmiotów wyraźnie przejmowało klientelę innych.
A może po prostu niektórzy po początkowym zachłyśnięciu się nowymi możliwościami, stracili nadzieję na to, że coś większego w ten sposób osiągną (dochód? majątek? popularność?). I "składają broń".

Pozostali wielcy, znani od lat gracze polskiej prasy internetowej w UK. Polish Express i jego mutacje, Działają Londynek, Cooltura, Moja Wyspa, Emito, Polemi, Goniec. Do tego serwisy randkowe typu Polish Hearts i szereg przedsięwzięć branżowych, jak te z branży ubezpieczeniowej, w ogóle finansowej czy turystycznej. Niektóre zaś w tych branżach istnieją w sieci od lat, ale jakby od jakiegoś czasu zamarły. Nie widać żadnej nowej aktywności.
Uparcie trzyma się za to kilka średnich (wielkością) polskich portali w UK, jak Merkuriusz Polonijny, Twoje UK, Wielka Brytania Online i są one aktualne.

Podobnie jest wśród najbardziej chyba wciąż licznych portali lokalnych. Liczba wciąż wydaje się pokaźna (po wpisaniu w wyszukiwarkę dowolnego hasła „Polonia w...”, „Polacy w...”) jednak wiele z nich nie daje odznak życia. Tak jest najwyraźniej z Naszym Londynem. Na Polonia Peterborough przeczytacie o... Komuni z 2014 roku. Niektórzy na czołówce mają teraz tak hitowe artykuły jak: "Jesteś ofiarą błędu medycznego? Zawalcz o odszkodowanie!"
Jeszcze kilka innych odeszło zaś w niebyt - albo w ogóle przeleciało jak meteoryt. Gdzie jest Londyniak? Nasz Manchester? Moja Brytania?

Ale nawet wśród tych kiedyś większych widać ubytki. W sieci znajduje się zestawienie sprzed pięciu lat pewnego ambitnego entrepreneura, który ułożył m.in. wyżej wymienione portale pod względem liczby wizyt. I już na miejscu szóstym zauważamy ubytek - Openmagazyn posiadający wtedy 270 tys. odwiedzin miesięcznie, dziś nie istnieje. Następna w kolejności ogłoszeniowa Felcia również. Jej adres przekierowuje jednak do kogoś innego.

Im dalej, tym straty są większe. Polscott24, Nasze Strony, Polskie Echo, Apsik, Krajan (adres przejęty). W GBritain i Twój Sukces UK znajdziecie teksty sprzed paru lat...

Nie widać, aby ktokolwiek zbadał zjawisko w formie pracy naukowej, ale przyczyn takich ruchów na rynku można się domyślać. Tak, nauka nie posługuje się argumentem „na zdrowy rozum”, ale...

Jest nas tutaj obecnie nie więcej niż milion. Publika więc to wielkości Krakowa z powiatem krakowskim. Ile gazet (bo takimi są przecież i portale internetowe) może się utrzymać na rynku tej wielkości? Inna sprawa, że te papierowe też poznikały albo zmniejszyły sieć dystrybucji.

Istnieć - to pół biedy. Ale jeżeli ktoś chce na tym zarobić? Ile reklam można wycisnąć z rynku o takim rozmiarze? W dodatku złożonego przede wszystkim z osób na dorobku? Bez wielkich firm, czyli bez szczodrych reklamodawców...

Widać to zresztą po działach ogłoszeń i tych istniejących „gigantów”. W niektórych kategoriach tych ogłoszeń jest zaledwie parę. 

Potężną konkurencję dla portali polonijnych stanowi też Facebook i jego grupy lokalne. Liczbę tych polonjnych można porównać chyba tylko z liczbą grup lokalnych w samej Polsce. Każda mieścina w UK zdaje się posiadać grupę „Polacy w...”.

I trudno przypuszczać, aby trend mógł ulec odwróceniu. A dołoży się jeszcze integracja polonusów z tubylczą ludnością.


Zobacz poprzedni post, o "Merkuriuszu Kulinarnym"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz